-Twilight! Słyszysz mnie? Obudź się!
Klaczka otworzyła oczy po czym zobaczyła rozmazany obraz małego pyszczka, zmartwionego smoka. Spike nie był sam, był obok niego jeszcze jeden smok, identyczny jak on.
-Uhhh...
-Ile widzisz palców?-po czym Spike pokazał 3 palce w kierunku, na wpół przytomnego Alicorna.
-Sześć...-odpowiedziała klaczka po długim namyśle.
-Prawie dobrze. Choć pomogę ci wstać.
Ledwo co idąca Twilight doczłapała się za pomocą Spike'a do łóżka.
-Spike, co się stało?
-Szarpałaś się przez sen, w końcu pogalopowałaś na ścianę i pewnie nabiłaś sobie guza...
Spike nadal mówił do Księżniczki Twilight, lecz ona go już nie słuchała... Zaczęła rozmyślać...
Znowu? Znowu ten sen... Śni mi się co noc, nie wiem jak go się pozbyć... Nie chce przytłaczać Spike'a ani tym bardziej moich przyjaciółek lub Księżniczki Celestii... Nie chce ich w to wszystko wplątać...
Tymczasem mały smok odszedł zrezygnowany zostawiając Twili samą ze swoimi wątpliwościami...
***********************************
Po długich namowach Applejack z fioletową klaczką wyszły razem z biblioteki. Spike jak zwykle siedział na plecach Twilight.
-Więc, mówisz, że mam pomóc ci zbierać jabłka z farmy?
-Tak jest cukiereczku, przyda mi się dodatkowa para kopyt, a mój starszy brat teraz opiekuje się babcią.
-A gdzie jest Applebloom?
-Ma spotkanie w Ligi Znaczkowej
I tak minęła im cała droga... Szły wolno, nie śpieszyło im się. Kierowały swój chód w kierunku stodoły.
-Choć, pomożesz mi wyciągnąć kosze na jabłka.
-Ok
Razem otworzyły drzwi do wielkie stodoły, w której... Panowała ciemność.
-Co tu tak ciemno?
-Hm... No nie wiem, choć, kosze są na środku stodoły.
AJ ruszyła przed siebie, Spike za nią. Alicorn zrobił parę kroków do przodu, drzwi od stodoły się zatrzasnęły.
Nie! Zupełnie jak w moim koszmarze! Brakuje jeszcze tylko...
I w tym momencie dało się usłyszeć krzyk Pinkie Pie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz