niedziela, 16 czerwca 2013

Tajemnice snów cz.2

Było już dobre 45 minut po południu, a Twilight zaczynała dopiero ostatni rozdział. Nie widziała niczego oprócz liter w książce. Nie zauważyła nawet jak Spike przygotował jej śniadanie.
-Hejka Twi!-krzyknęła Pinkie skacząc w jej kierunku z uśmiechem na pyszczku- Robię imprezke z powodu końca wiosny, przyniosłam ci zaproszenie! Przyjdziesz prawda?-popatrzyła na nią pytającym wzrokiem, lecz ona była myślami gdzie indziej-Spike, co jest Twilight?
-Nie wiem, siedzi tak odkąd się obudziłem, pewnie znowu miała ten sen...-pokierował wzrok na czytającego kucyka- Twilight znowu nie zjadłaś śniadania....
-Sen? Jaki sen?
-Co noc śni jej się koszmar, nie do końca wiem jaki, bo kiedy o niego pytam to zmienia szybko temat albo milczy.
-Biedna Twi... A gdyby tak...-Pinkie szepnęła coś do ucha Spikowi-Co ty na to?
-O tak! To na pewno polepszy jej humor!
-To super! Powiem reszcie dziewczyn!
Różowy kucyk skakał w kierunku wyjścia kiedy nagle się zatrzymała
-Uh! Prawie bym zapomniała, dla ciebie też mam zaproszenie na imprezę z okazji końca wiosny!
-Dziękuje Pinkie na pewno przybędę!
Jakieś 10 minut po odejściu Pinkie Twilight powróciła do rzeczywistości.
-No skończyłam!-Twili za pomocą czarów umieściła książkę na przygotowane wcześniej miejsce no półce wśród innnych książek, po czym popatrzyła na stół-Co to?
-To zaproszenie o Pinkie- odpowiedział Spike cicho się śmiejąc pod nosem-Z okazji końca wiosny, ja też zostałem zaproszony!
-A kiedy przyszła tu Pinkie?
-Jakieś 20 minut temu.
-Aha...
-Twilight...
-Tak Spike?
-Znowu go miałaś, ten sen!-Alicorn przypomniawszy sobie o tym śnie usiadł przy stole-Czy mogłabyś mi powiedzieć, o co w nim chodzi? Może mógłbym ci pomóc... Albo któraś z twoich przyjaciółek... Albo Księżniczka Celestia...-fioletowa klacz nic nie powiedziała, patrzyła się w pustą przestrzeń, przed sobą...-Prosze Twi, odpowiedz...
-Wiesz co Spike... Jestem głodna, pogadamy o tym później...
Po tych słowach Klaczka uciekła do kuchni
************************
-Nie, nie! Zostaw mnie w spokoju!
Twilight była w Canterlot, uciekała przed dużym cieniem który nie dawał jej tchu wytchnienia.
"Musze... Musze dotrzeć do Księżniczki Celestii... Może ona coś poradzi...."
-Zostaw mnie!
Po tych słowach klaczka poślizgnęła się na kałuży, jak na nieszczęście zwichnęła sobie kopyto, próbowała polecieć ale po chwili sobie przypomniała, że ma złamane skrzydło. W stała szybko i powoli, kuśtykając dotarła do pałacu w których musiała odnaleźć Księżnicze słońca. Nie widziała już cienia, lecz nadal wiedziała, że on nadal się tu kręci. Z każdym krokiem zapominała cząstkę swojego życia, pierwszy sprawdzian, wyjazd do Ponyvill, przyjaciółki... Już powoli zapominała swoje imię...
-Jestem Twilight Sparkle, książniczka i element harmionii razem z moimi przyjaciółkami, Rarity, Rainbow Dash, Applejack, Pinkie Pie i Fluttershay, szukam tu księżniczki Celestii...
Szła dalej powtarzając te zdanie na głos...
-Twilight Sparkle, element harmonii, przyjaciółki, Rarity, Rainbow, Aj, Pinkie, Fluttershay, Celestia...
Nagle dotarła do kręconych schodów prowadzące do góry, klaczka biegła po nich najszybciej jak mogła...
-Twilight, Pinkie, Rainbow, Fluttershay...
Dotarła do sali tronowej, lecz zamiast ,jak zwykle podbiec i przywitać się do Celestii, stała oszołomiona wśród kości i zwłok kucyków...
-Twilight, Fluttershay...
Powoli szła to tronu, na którym siedział ON. Prześladowca... Wydawał się zachwycony jej przybyciem. Do oczy fioletowej klaczki napłynęły łzy...
-Twilight...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz